Kazdy dzien Marka zaczynal sie o siоdmej. Tak jak zawsze i u wszystkich. Od dziecinstwa do starosci wszyscy wstawali rоwno o siоdmej rano. A spac kladli sie zawsze o dziesiatej wieczorem. Taki juz byl ustalony porzadek dnia. Kiedy tylko konczyly sie oba programy w telewizji, kulturalny i sportowy, pojawiala sie prognoza pogody na jutro i rozbrzmiewal hymn. I po hymnie wszyscy sie kladli. Mozna bylo zobaczyc, jak jednoczesnie, pstryk-pstryk-pstryk, zaczynaja niknac w ciemnosciach stojace dokola nowe wiezowce. Dom Marka tez niedlugo zostanie zburzony. Wedlug grafiku, ktоry wisial juz pоl roku obok okienka portiera, przesiedlac ich beda w tygodniu przed Nowym Rokiem.
Nie, dom byl jeszcze w zupelnym porzadku, przytulny i cieply, bez dwоch zdan. Ale – grafik. Nowoczesnosc powinna byc wprowadzana scisle wedlug zatwierdzonego grafiku. To daje zajecie budowlancom i zapewnia zamоwienia rоznym fabrykom elementоw budowlanych. Inzynierom i pracownikom biurowym tez. I tym, ktоrzy ich karmia. Wszystkim, wszystkim i we wszystkim.
Tydzien przed przeprowadzka podadza im nowy adres. Pewnie trzeba bedzie zaczac szukac nowej szkoly dla syna, blizej mieszkania. A moze i pracy dla siebie. Perspektywa zbyt dlugiej drogi do pracy nie wygladala zachecajaco. Limit. A za przekroczenie limitu odbierali bonusy.
Bonusy odbierali jeszcze, jesli ktos pracowal nie tam, gdzie go skierowano. Miejsce zatrudnienia okreslano w kwartalnym zarzadzeniu. Oni mieli wszystkie aktualne dane na temat zapotrzebowania i mozliwosci w biezacym okresie. I jesli pracowales w innym miejscu niz wskazane na skierowaniu, to takze mogles stracic bonusy.
Moze wiec nie bedzie trzeba niczego szukac. Wszystko juz zostanie postanowione urzedowo.
Mark jechal do pracy cieplym przestronnym autobusem i myslal, ze w tym miesiacu musi koniecznie zajsc do szkoly syna. Inaczej doczeka sie wizyty szkolnego psychologa w domu i znоw bedzie musial odbyc dluga, ciezka rozmowe, a w karcie obywatela postawia mu juz drugie upomnienie. Rodzice byli zobowiazani interesowac sie dziecmi do osiagniecia przez nie pelnoletnosci, to jest do dwudziestu czterech lat, tak ze jeszcze i na uczelnie przyjdzie sie fatygowac.
W pracy caly dzien drukowal otrzymane pisma i instrukcje, potem segregowal je tematycznie, potem zanosil do kierownika dzialu, ktоry jeszcze raz wszystko sprawdzal. Kierownik czasem przekladal ten czy tamten dokument do innej teczki, patrzac przy tym karcaco na Marka. Mark wzdychal ze skrucha «moja wina», rozkladal rece, spuszczal glowe. «No, no» – mоwil kierownik dzialu. – «Jesli brat twоj zawini, upomnij go; i jesli zaluje, przebacz mu». I oddawal teczki z powrotem. Potem Mark obchodzil wszystkich kolegоw, siedzacych w wielkiej wspоlnej sali, i rozdawal im dokumenty, zgodnie z zakresem obowiazkоw.
I tak dzien w dzien.
Nie uwazal, zeby jego praca nalezala do tak znоw lekkich i prostych. Gdyby tak bylo, to czy daliby mu to mieszkanie? I talony na jedzenie? I bonusy urlop?
Mark mieszkal z synem w standardowym dwupokojowym lokalu. Zona z cоrka zyly w takim samym mieszkaniu na drugim koncu miasta i raz w tygodniu przyjezdzaly w gosci; czasami zostawaly na noc. Marek tez raz w tygodni jezdzil do nich. Te dni zostaly wczesniej zaznaczone w grafiku, i dodatkowo w komputerze.
Nie nalezalo zapominac o tych wizytach. Po pierwsze, oznaczalo to utrate bonusa, po drugie, innych terminоw dla tych spotkan w rocznych grafikach i tak nie bylo.
Kazdy pelnoletni obywatel otrzymywal swоj roczny grafik trzydziestego pierwszego grudnia, po ktоrym nastepowal swiateczny dzien pierwszego stycznia, przeznaczony na zapoznanie sie z planem, a drugiego stycznia znоw zaczynalo sie zwyczajne, sformatowane, rozplanowane z gоry na rok, zycie. Oczywiscie, jesli nie trafil sie dodatkowy wolny dzien.
Mark pamietal, jak to kiedys pierwszy stycznia wypadl w piatek i w grafiku uczciwie napisano, ze do pracy mozna przyjsc dopiero czwartego. Ale taka okazja zdarzala sie rzadko.
Dzien pracy zawsze konczyl sie rоwno o pietnastej zero zero.
Mark jechal do domu krоcej niz pоl godziny. Po otwarciu drzwi mieszkania, juz od